Ewangelizacja wezwaniem do wiary - homilia Ks. Franciszka Blachnickiego z Oazy Rekolekcyjnej Animatorów Ewangelizacji z grudnia 1982. Msza święta wotywna w jakiejkolwiek potrzebie (Czyt: Lm 3, 17-26; Rz 8, 18-30; (?) Mt 7, 7-11).
UWAGA: Tekst nieautoryzowany, udostępniony na potrzeby DWDD w 2012 r (Dnia Wspólnoty Diakonii Diecezjalnych) przez Archiwum Główne Ruchu Światło-Życie.
Modlimy się w modlitwie mszalnej dzisiejszej o niezłomne uczucie miłości Boga. „Daj nam niezłomne uczucie Twojej miłości”. Prosiliśmy więc o to, co ma być pierwszym owocem i zarazem darem ewangelizacji. Darem tym, albo owocem, jest wiara, ale wiara nie tyle w istnienie Boga, ale wiara w to, że Bóg nas miłuje, że Bóg jest Miłością, że Bóg obejmuje nas swoim spojrzeniem i swoim planem wypływającym z miłości, planem, który zmierza do tego, żeby nas obdarzyć życiem, pełnym życiem i szczęściem. Otóż to musimy sobie uświadomić, że istotą wiary, wiary w znaczeniu biblijnym, ewangelicznym jest wiara w miłość Boga. My sprowadzamy zbyt często wiarę tylko do problemu istnienia Boga. Dzielimy ludzi na wierzących i niewierzących. A różnica polega na tym, że jedni uznają istnienie Boga, a drudzy mówią, że Boga nie ma. Tymczasem ta linia podział u musi być inna. Jedni, obojętnie, czy są przekonani o istnieniu Boga, czy nie są przekonani, faktycznie Boga odrzucają. Bo jeżeli w naszym wyobrażeniu, w naszym pojęciu, Bóg nie jest dobry i nie miłuje nas, to wtedy właściwie nie jest Bogiem. To jest tak samo odrzucenie Boga. Jak ktoś powie: «Boga nie ma», albo «Bóg jest, ale Bóg jest obojętny. Bóg się o mnie nie troszczy. Bóg mi jest niepotrzebny. Bóg jest obcy». To jest tak samo jak gdyby się odrzucił o istnienie Boga. W konsekwencjach praktycznych ateizm, czy tak zwany agnostycyzm, który właśnie mówi, że Bóg jest, ale właściwie On jest tak daleki od nas i tak dla mnie obojętny, że to wszystko jedno, czy jest, czy Go nie ma. I wielu ludzi tak wierzy.
– Czy wierzysz w Boga?
– No pewnie! No przecież ktoś musiał ten świat stworzyć, przecież jakiś Bóg tam istnieje.
– Ale czy to dla ciebie ma znaczenie w końcu, czy Bóg jest, czy Go nie ma?
– A właściwie, to mi jest wszystko jedno.
To się nazywa wiarą bardzo często u ludzi.
Otóż ewangelizacja jest wezwaniem do prawdziwej wiary, wiary w znaczeniu właśnie, jakie nadaje temu słowu Pismo Święte, Ewangelia. Uwierzyć, to znaczy tyle, co uwierzyć w Boga, który mnie miłuje i ma wspaniały plan, plan zbawienia dla mnie. I taki Bóg już nie może być dla mnie obojętny. I taka wiara nie może już być bez wpływu na moje życie. Przeciwnie, ona stanie się sprawą najważniejszą w moim życiu, bo w tej wierze znajdę oparcie. W tej wierze znajdę źródło mocy, radości, rozwiązanie problemów życiowych. I właśnie o taką wiarę chodzi. Jest mnóstwo chrześcijan, ochrzczonych, praktykujących, którzy właściwie są: może nie ateistami, to przynajmniej agnostykami. Jakieś tam mgliste wyobrażenie o jakimś tam Bogu, o którym uczyliśmy się w katechizmie: «No tak, no, nie przeczę temu, ale też mi to nic nie daje». «Nie ma to żadnego znaczenia w moim życiu».
I dlatego trzeba ewangelizować chrześcijan, katolików, tak zwanych wierzących, praktykujących. Bo póki oni nie dojdą do takiego uwierzenia Bogu, który jest miłością , który znów nie jest tylko jakąś abstrakcyjną miłością, tylko który mnie miłuje i ja jestem jego miłością objęty, dopóty trudno mówić o wierze w znaczeniu biblijnym.
Sytuacja wiary i niewiary jest przedstawiona doskonale w pierwszym czytaniu dzisiejszym. Pierwsza część tego czytania mówi o stanie człowieka, który zapomniał o miłości Boga, albo nie uwierzył jeszcze, a może chwilowo, w doświadczeniu, w pokusie zapomina: „Pozbawiłeś mą duszę spokoju, zapomniałem o szczęściu. I rzekłem: «Przepadła moc moja i moja ufność w Panu». Wspomnienie udręki i nędzy to piołun i trucizna; stale wspomina, rozważa we mnie dusza”. To jest skarga. U niektórych to może być zasadniczy stan takiej właśnie niewiary, zwątpienia, rozpaczy. Wszystko w życiu staje się piołunem i trucizną. Wszystko traci sens. Ale może to być tylko chwilowa pokusa i doświadczenie, ale potem właśnie odzywa się w sercu człowieka wiara. Ta wiara, która mówi: „Nie wyczerpała się litość Pana, miłość nie zgasła. Jest nowa i świeża co rano: ogromna Twa wierność . «Pan moim działem» – mówi moja dusza, dlatego czekam na Niego. Dobry jest Pan dla ufnych, dla duszy, która Go szuka. Dobrze jest czekać w milczeniu ratunku od Pana”. Otóż ta modlitwa jest wyznaniem wiary. Właśnie takiej wiary, o którą chodzi, której Bóg od nas oczekuje. Wiara zwraca się do miłości Boga. Wiara wyznaje: «Miłość nie zgasła. Jest nowa i świeża co rano. Ogromna Twa wierność». Nie wolno nigdy zwątpić w to, że Bóg mnie miłuje, w żadnej sytuacji, w żadnym doświadczeniu, w żadnym cierpieniu. «Miłość nie zgasła. Jest nowa i świeża co rano. Ogromna Twa wierność. Dobrze jest czekać w milczeniu ratunku od Pana». Musimy nieraz czekać. Długo trwa nieraz ciemność, pokusa, doświadczenie, cierpienie. Ale w milczeniu czekam ratunku od Pana. Gdzieś, na dnie mojej duszy, jest ta wiara, to przekonanie, że przecież Bóg nie może mnie opuścić, że Bóg nie może przestać mnie miłować, pragnąć mego dobra. A wszystko jest tylko próbą mojej wiary, doświadczeniem. I to jest wiara. I właśnie o taką wiarę chodzi. Celem ewangelizacji jest właśnie wezwaniem ludzi do takiej wiary, że Bóg jest miłością, że Bóg mnie miłuje, że ma dla mego życia wspaniały plan i nigdy nie mogę zwątpić tak w tę miłość Boga.
O tym samym poucza nas święty Paweł w tym fragmencie Listu do Rzymian. Mówi najpierw właśnie o tych cierpieniach teraźniejszych, mówi o tym oczekiwaniu, o tym wzdychaniu stworzenia poddanego niewoli. Ale to jest tylko tło. Ale potem jest to wyznanie wiary, właśnie tej wiary, do której wzywa ewangelizacja: „Wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują współdziała we wszystkim dla ich dobra. Z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. „Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, aby się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodny między wielu braćmi. Tych których przeznaczył, tych powołał. Których powołał, tych usprawiedliwił. Których usprawiedliwił, tych obdarzył chwałą. Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam. On, który własnego Syna nie oszczędził, ale za nas wszystkich wydał. Jakże miałby nam wraz z Nim i wszystkiego nie darować”. To jest właśnie wyznanie wiary w Boga, który mnie miłuje. Który ma dla mnie wspaniały plan. Który mnie usprawiedliwia, zbawia. Który swojego własnego Syna za mnie wydał i który właśnie daje nam wszystko, przez to, że daje nam swego Syna. To jest wiara. I właśnie po to jest ewangelizacja. I to mamy głosić poprzez ewangelizację. Pierwsze podstawowe prawo naszej wiary chrześcijańskiej, początek: uwierzyć w Boga, który jest miłością, który miłuje mnie, który kieruje moim życiem według swojego planu, który dał nam swojego Syna jednorodzonego, wydał Go za nas na śmierć i gotów jest nam dać wszystko, co jest potrzebne do naszego życia i szczęścia. To znaczy uwierzyć po chrześcijańsku. I póki ludzie tak nie wierzą, albo tak nie uwierzą, dopóty jest potrzebna im ewangelizacja. Ciągle na nowo trzeba głosić miłość Boga, Boży plan zbawienia, i wzywać ludzi do tego, żeby uwierzyli, tak jak uwierzyła Maryja, która przyjęła właśnie jako pierwsza tę wcieloną miłość Boga, ten urzeczywistniony już Boży plan zbawienia polegający na tym, że Bóg daje swego Syna. Maryja Go przyjmuje. Przyjmuje Go wiarą, przyjmuje Go zawierzeniem, oddaniem się: „Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa”. Niech się stanie to, co jest Twoim planem, co jest planem Twojej miłości. Wobec tego planu Ja jestem służebnicą. I tak musi powiedzieć każdy człowiek, który przyjmie miłość Boga, Bo że plan zbawienia wiarą, który uwierzy w miłość Boga. I choć by nie wiem jakie były nasze próby, doświadczenia, to nie może się zachwiać w nas ta wiara, w tej podstawowej swojej formie, i dlatego musimy się modlić tak, jak modlitwa w dzisiejszej Mszy świętej nam to podsuwa: „Panie, daj nam niewzruszone uczucie”, czyli możemy powiedzieć, niewzruszoną wiarę w Twoją miłość. Bo na tym się opiera życie chrześcijańskie i to jest fundament, na którym wszystko inne dopiero może być budowane.
|
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 101 gości oraz 0 użytkowników.
![]() |
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
||||||
![]() |
![]() |