2. Kazanie pasyjne:
Panie, naucz nas się modlić. Jezus wzorem modlitwy (Słowo Boże).
( 2 Niedziela Wielkiego Postu, 12 marca).
Tydzień temu staraliśmy się zobaczyć, czym jest modlitwa i dlaczego warto się modlić. Wiemy już, że: „Czym dla ciała jest pokarm, woda, powietrze tym na pewno dla ducha jest modlitwa, post, jałmużna oraz sakramenty”. Kontynuujmy więc nasze zamyślenie się nad modlitwą.
Musimy się jednak zapytać: czy modlitwa to jakaś naturalna zdolność, wynik ascezy, nagroda, dar dla uprzywilejowanych *(tych mocniej wierzących), a może to wypracowana umiejętność. I tak naprawdę wszystkie te odpowiedzi są poprawne. Modlitwa to naturalne pragnienie do jakiego dąży w najgłębszych pokładach serca człowiek, pragnąc zjednoczenia ze Stwórcą, gdy tego nie osiąga, zaczyna szukać sobie innych bożków: pieniądza, przyjemności, itd... św. Augustyn wyznał: „niespokojne jest nasze serce dopóki nie spocznie w Tobie Panie”. Jest też wynikiem naszego wysiłku, tzn. podejmowania trudu modlitwy, znajdowania czasu na modlitwę, pomimo wszystko. Jest też swoistą nagrodą, bo Bóg z tymi, którzy go miłują współdziała we wszystkim dla ich dobra. Gorliwa i prawdziwa modlitwa rozpala nasze serca do miłości miłosiernej. Wielka apostołka miłosierdzia, ale przede wszystkim modlitwy, bł. Matka Teresa tak pisała: „Owocem ciszy jest modlitwa, Owocem modlitwy jest wiara, Owocem wiary jest miłość, Owocem miłości jest służba, Owocem jest pokój.” Wreszcie to umiejętność, której trzeba się uczyć i nieustannie w sobie pogłębiać, bo przecież spotykamy się z Bogiem Wszechmocnym, większym od naszych wyobrażeń i oczekiwań.
Gdzie zatem szukać wzoru modlitwy? Jak i gdzie uczyć się modlitwy, czy może trzeba zapisać się do szkoły modlitwy, może zrobić jakiś kurs, zdobyć uprawnienia, certyfikat ...
Posłuchajmy: „Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów.” (Łk 11, 1). Panie, naucz nas się modlić!
Jezus dużo czasu poświęca na rozmowę z Ojcem. „Nad ranem gdy jeszcze było ciemno, wstał wyszedł i udał się na miejsce pustynne i tam się modlił” (Mt 1, 35); „W tym czasie wszedł na górę, aby się modlić i całą noc spędził na modlitwie” (Łk 6, 12); „Liczne tłumy zbierały się aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swoich niedomagań. On jednak usuwał się w miejsce pustynne i modlił się” (Łk 5, 15-16), „gry raz modlił się na osobności, a byli z Nim jego uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: za kogo uważają mnie tłumy ... A wy za kogo mnie uważacie?”
Szkoła modlitwy to szkoła Jezusa, to on jest nauczycielem. Ale jak Jezus uczy? Jezus daje uczniom przykład modlitwy. Uczniowie widzą swojego mistrza na modlitwie, on sam zaprasza ich do swojej modlitwy, zachęca ich, upomina: Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać. W niej wdowa prosi sędziego o obronę przed przeciwnikiem. Jezus odnosi to do modlitwy: „A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 1nn), ale dalej mówi do tych co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, przypowieść o celniku i faryzeuszu.
Całe życie Jesusa było jedna wielką modlitwą, aż po Ogrójec i Krzyż. „Twoja wola, nie moja niech się stanie”, „Ojcze w ręce twoje oddaje Ducha mego”, „wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.
Zatem nasza modlitwa musi być spotkaniem z Jezusem, bo tylko On może nas nauczyć prawdziwej modlitwy, to On też posyła Ducha Świętego, aby zapalał w nas pragnienie modlitwy, aby naszą modlitwę prowadził i ją ożywiał. A Jezusa możemy poznać. Objawił się nam w swoim Słowie, stąd słuszne są słowa św. Hieronima „nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Jezusa”. To Słowo może naprawdę zmienić nasze życie, chyba że jest dla nas obce. Zagubione na półce z książkami, usilnie poszukiwane przed kolędą, a może nieobecne, bo takie niedzisiejsze. Bo proszę księdza o życiu dowiadujemy się z telewizji, gazety tygodnika ... w tym kontekście wzruszające jest opowiadanie Romana Brandstaettera „Lament nie czytanej Biblii”, kończy się ono wyrzutem biblii: Dziecko twoje umarło, a ty pogrążony w bólu i rozpaczy siedziałeś w swoim gabinecie, w fotelu, przy zapuszczonych zasłonach i nieruchomym wzrokiem patrzałeś w mrok zalęgający pokój. Nie mogłeś zrozumieć sensu śmierci twojego dziecka, począłeś wątpić o sensie własnego życia, nie umiałeś dociec, dlaczego cierpi niewinne dziecko, a grzesznik żyje i bezkarnie tuczy się krzywdą bliźniego, dlaczego bezlitosny los na ślepo w człowieka uderza. I wtedy serce we mnie gwałtownie zabiło, bo pomyślałam, że właśnie teraz nadeszła chwila, gdy wstaniesz z fotela, zapalisz światło elektryczne i zaczniesz mnie szukać, pospiesznie szukać, gorączkowym wzrokiem biec będziesz po ozdobnych grzbietach książek, i wreszcie po tylu, tylu latach znajdziesz mnie wciśniętą między tomy starej encyklopedii, strząśniesz ze mnie siwy pył, otworzysz i wyczytasz w moich wersetach słowa pociechy o życiu, śmierci i nieśmiertelności. I znowu się rozczarowałam. I znowu przeżyłam jeszcze jedno złudzenie. Ostatnie. Nie wstałeś z fotela i nie zaświeciłeś światła elektrycznego. Siedziałeś bez ruchu, pogrążony w rozpaczy z niezliczonymi zapytaniami na ustach, które nie umiały ci udzielić odpowiedzi.”
Czy zatem Słowo Boże jest dla mnie źródłem moje modlitwy, gdzie poznaję mojego Pana, słowem które przemienia moje serce, które osadza mój grzech i przekonuje mnie o Bożej miłości?
Jan Paweł II, pisze w liście do młodzieży, że „Początkiem każdego prawdziwego nawrócenia jest Boże spojrzenie, które spoczywa na grzeszniku. To spojrzenie wyraża się w pełnym miłości poszukiwaniu, w męce aż po krzyż, w woli przebaczenia, która okazując człowiekowi obarczonemu winą szacunek i miłość — bo te nigdy nie zostają mu odebrane — prawem kontrastu pozwala mu dostrzec cały nieład, w jakim jest pogrążony i przynagla go do odmiany życia.”
Wróćmy jeszcze raz do słów pokornej misjonarki miłości: „W ciągu dnia odczuwaj często potrzebę modlitwy i podejmuj trud modlenia się. Modlitwa powiększa serce tak, iż potrafi objąć Boży dar, którym jest On sam. Proś i szukaj, a twoje serce będzie rosło, aż stanie się tak wielkie, aby móc Go przyjąć i zatrzymać jako swoją własność.” Niech więc prawdziwa, szczera modlitwa odmienia nasze serca. Szukajcie a znajdziecie, proście a będzie wam dane, kołaczcie a otworzą wam. Amen.
|
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 43 gości oraz 0 użytkowników.
![]() |
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
||||||
![]() |
![]() |