Zbliża się Nowy Rok 2015 - kiedyś obiecałem, że wtedy moja będzie dopracowana. Ale ostatnio tak sobie myślę, że wcale nie o to mi chodzi. Bo technicznie strona sobie radzi, nawet jeśli nadal wyświetla się nazwa folderu "jupgrade", który powstał przy aktualizacji strony czy też czcionki pozostawiające wiele do życzenia.
Stronę tworzę i utrzymuję w konkretnych celach - choć jest w niej wiele podobieństw do lepionego glinianego dzbanka, gdzie proces twórczy nadal trwa a do wypalenia jest jeszcze daleko. Jakaś bowiem część tej strony służy temu, żeby dzielić się moim zafascynowaniem wiarą - szczególnie Słowem. Inna cześć to przestrzeń służąca wsparciu moich - ograniczonych przez studia i bycie rezydentem - parafialnych poczynań duszpasterskich (np. kazania, konfesjonał, ...). Ale jest w niej też przestrzeń moich obserwacji otaczającego mnie świata, którą - choć od czasu do czasu coś tam piszę - wcale się nie "chwalę".
Tak szybko, żeby nie zgubić linka. Media lubują się w takich newsach, kiedy papież Franciszek coś tam "mocno" powiedział. Nawet katolickie portale przejmują ten sposób mówienia (co mnie osobiście drażni) i piszą "Papież ostro do XYZ". Tak jakby rola ojca było strofowanie dzieci a nie rady wynikające z miłości i troski. To do sedna.
Ostatnio (22 grudnia) papież zwrócił się do Kurii Rzymskiej ostrzegając przed chorobami ducha, które trudno pogodzić z Ewangelią. Niektóre media podchwyciły narrację i uraczyły nas komentarzami typu: "Papież wylicza 15 głównych grzechów biskupów" (onet) czy "15 chorób Kurii i Kościoła według Franciszka" (deon); "Papieski katalog "chorób" Kurii i Kościoła" (fronda); "Papież o chorobach hierarchii: patologia władzy, "duchowy Alzheimer"" (wyborcza); "Duchowy Alzheimer, terroryzm plotek, próżność. Papież wylicza choroby hierarchii" (TVN24). Oczywiście musi tez w tekście pojawić się "papież ostro do ...". No bo przecież nie można było napisać zwyczajnie "Od duchowego Alzheimera po „terroryzm plotek”" lub "Papieski rachunek sumienia dla Kurii Rzymskiej". Myślę, że uważny czytelnik zobaczy, że nie tylko media "świeckie" lubują się w wyszukanych nagłówkach. Niby ta sama notka (relacja) a nadany kontekst przez tytuł newsa zupełnie inaczej orientuje papieską wypowiedź.
Oto stoję u drzwi i kołaczę:
jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną".
(Ap 3,20)
W mojej parafii od początku Adwentu trwa czas Wizyt Duszpasterskich *(potocznie kolędowy). Tak więc praktycznie każdy wieczór upływa na pukaniu do drzwi. Tak sobie w temacie pomyślałem. Wielu podobnie patrzy na odwiedziny Jezusa w swoim sercu. Często wyborami mówimy "Panie Jezu, jesteśmy nieprzygotowani, zapraszamy innym razem" co i tak w praktyce oznacza "nie widzimy w tym sensu, nie życzymy sobie". Niektórzy wyjrzą przez judasza (co w odniesieniu do Jezusa jest wyjątkowo trafne) i pozostawią drzwi zamknięte. Czasem jest deklaracja, że "ja jestem wierzący, nawet na drzwiach wypiszę K+M+B, tylko jak usłyszę pukanie do drzwi, to ściszę rozmowę, grzecznie przeproszę, że nie dziś". Obraz jest o tyle ciekawszy, że w naszej parafii wizyty księdza można spodziewać się raz na dwa lata, więc jak ktoś powie "innym razem" to w praktyce oznacza to przy kolejnej wizycie odmowa oznacza 4 lata - to prawie jak ewangeliczne szukanie owocu na drzewie figowym. Hmmmm= ciekawy obraz.
Warto jak najczęściej używać pięknego słowa 'dziękuję', bo postawa wdzięczności jest wyrazem naszego zżycia z dobrem. Dziękuje ten, kto dostrzega i docenia dobro, a w konsekwencji widzi tego, który jest dawcą wszelkiego dobra - tj. Boga, który jest Dobry. Dlatego dziś tak przy okazji kilka 'dziękuję'.
Ponieważ nie grozi mi, że niezliczone rzesze będą czytać moje notki, dziś trochę zamieszanych przemyśleń, które potrzebują przemodlenia. Po pierwsze piękna myśl z jednej ze stron prawosławnych, na kanwie wzruszającego gestu Franciszka proszącego Bartłomieja o błogosławieństwo. A myśl brzmi: "bez dialogu w miłości nie ma dialogu w prawdzie" (Without the ‘Dialogue of Love’, there is no ‘Dialogue of Truth’). To chyba dobry obraz bycia prostaczkiem - jak pokazuje nam dzisiejsza Ewangelia - ci są szczęśliwi, że widzą prawdziwą mądrość i roztropność, która nie jest wypracowaną przez człowieka umiejętnością czy zdolnością, ale darem którego dawcą jest Duch Święty. Bo bez miłości, która przecież wymaga prawdziwych form wyrazu - nie tylko pustych słów - to zamiast prostaczkiem można być co najwyżej prostakiem.
Ktoś w dyskusji zasugerował: "Czytajmy Słowo Boże, czytajmy Tradycję, nie poszukujmy tego co nowe, zakrawające o modernizm, a zacznijmy słuchać wieków bo to w tym co było jest mądrość, przyszłość nie jest nam znana". I tak się zastanowiłem - kurczaki, a nie lepiej słuchać Ducha Świętego - On przyszłość zna lepiej niż my ogarniamy naszą teraźniejszość - o przeszłości nie wspominając. Co mi przyjdzie po słuchaniu wieków, skoro Bóg mówi dziś? Powiem mu - nie teraz! Czy przestał On być źródłem mądrości? Czy to nie On wspomniał, że chce wszystko uczynić nowym i odnowić w Chrystusie? A czy to nie do Ducha Świętego wołamy "odnów"? Czasem chyba brakuje nam konsekwencji. Zamiast odnowy zadowala nas delikatny lifting lub jego możliwość.
Każdy bez wyjątku - z dnia na dzień - musi się nawracać, albo używając języka żeglarskiego, musi trzymać kurs, nie dać się zepchnąć na mieliznę bylejakości, powierzchowności (...).
Każdy ksiądz co roku musi odprawić swoje osobiste rekolekcje. Moje zaczynają się jutro i potrwają do czwartku. Prowadzić je będzie dla księży warszawskich bp Grzegorz Ryś. W kolejnym tygodniu natomiast jadę na rekolekcje prowadzone przez Jose Prado Floresa dla księży z całej Polski. Proszę o modlitwę, tak abym doświadczył odnowienia zapału i potrafił być autentycznym świadkiem Jezusowej Ewangelii - Ewangelii Radości. Wreszcie, abym dobrze rozeznawał wolę Bożą i był jej posłuszny. Będę zobowiązany.
W czasie rekolekcji, podczas Mszy św. będę dziękował za wszystkich moich znanych i nieznanych dobrodziejów, oraz za tych, których moją słabością zgorszyłem, zawiodłem, zraniłem. <><
Na jednym z forum pojawił się obrazek (umieszczony obok). Przekaz prosty. Lśniący samochód, buty, pałac - (bogactwo, powierzchowność, wyniosłość) trzeba odrzucić, bo przez sam fakt, jest złe - pytanie tylko co to za fakt. Klucz znany - stare było złe, nowe jest lepsze. Ulubione słowa wtedy to: hipokryzja, bizantyjski styl życia, ... itp.
Kontekst - wyjęte (tendencyjnie) wypowiedzi z fb, okraszone nowomową laickich mediów i propagandy, używające ironii i kpiny. Tak to, od czasu do czasu, wraca medialnie ukuta myśl - ten straszny bogaty Kościół (najbardziej biskupi) no i ubogi i pokorny Franciszek, który zamiast mieszkać w wystawnym Pałacu Apostolskim, mieszka w Domu św. Marty. Na nic tłumaczenia samego papieża, że to z powodu, aby być bardziej między ludźmi. Bardziej medialny jest przekaz: "tamto jest beeee", "Kościół ma być ojtwarty (sic!)". I tak żyjemy już nie w faktach, ale "faktami medialnymi".
Obiecałem sobie, że w tym roku nie poruszę oddzielnie tematu Halloween na mojej stronie, poza zaproszeniem na "Pochód Wszystkich Świętych - Holywins". Moje myślenie na ten temat tego "święta" się nie zmieniło - nie przekonuje mnie zupełnie, nie jest moim. Jednak dziś wieczorkiem troszeczkę zaskoczyła mnie obecność w sieci kilku artykulików próbujących zrobić z osób wypowiadających swój sprzeciw dla tej amerykańszczyzny (dostrzegających w tym też zagrożenie duchowe), katolickich oszołomów przepełnionych nieracjonalną nienawiścią. Normą jest, że taki temat pojawia się na portalach typu Gazeta Wyborcza czy Onet. Ale w tym roku nagroda dla najlepszego uspokajacza przed Halloween zawędrowała do Deona, bo aż cztery artykuły jednego dnia broniące tego dziwactwa, to aż na to.
Motto:„Mądrość jest wspaniała i niewiędnąca: ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują, i ci ją znajdą, którzy jej szukają, uprzedza bowiem tych, co jej pragną, wpierw dając się im poznać. (…) Początkiem jej najprawdziwszym - pragnienie nauki, a staranie o naukę - to miłość, miłość zaś - to przestrzeganie jej praw, a poszanowanie praw to rękojmia nieśmiertelności, a nieśmiertelność przybliża do Boga. Tak więc pragnienie Mądrości wiedzie do królestwa”. (Mdr 6, 12-13.17-20)
W obiecanej notce, tłem będzie ludzka śmierć (czy ogólnie mówiąc - przemijanie), co w kontekście uroczystości Wszystkich Świętych oraz wspomnienia wszystkich wiernych zmarłych, jest jak najbardziej zasadne i na czasie.
Człowiekowi szczególnie trudno jest mówi się o śmierci, umieraniu czy w ogóle o ludzkim przemijaniu, jeśli od pytania o koniec ludzkiego życia się ucieka a w życiu codziennym stara się je zagłuszyć - czasem wręcz narcystycznym – przywiązaniem do tego świata. Dlatego śmierć będzie tylko tłem tej notki, bo chcę mówić o życiu. Zacznę od prawdy biblijnej, w której upewnia nas św. Paweł pisząc: „On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami. Ukazana zaś została ona teraz przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który przezwyciężył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię” (2 Tm 1,9-10). To Jezus jest zmartwychwstaniem i życiem. Pisać więc będę o tym świetle.
Tak się ostatnio w międzyczasach zastanawiam nad tym, dlaczego tak wiele ideologii ma się w dzisiejszym świecie nadzwyczaj dobrze. Co więcej, nie tak rzadko ulegają nim, albo je lansują, osoby z tytułami naukowymi. Jak to się dzieje, że słowo, które ma znaczenie "nauka o wyobrażeniach" ma w potocznym obiegu tak jednoznacznie negatywne konotacje. I wreszcie, jak to się dzieje, że profesorowie czy osoby wyglądające na inteligentne, żyją i mówią ideologiami, stereotypami, uproszczeniami? Czy i mnie to grozi?
Sensacja! Znaleziono dokument zawierający relację autentycznego świadka Jezusowego cudu wskrzeszenia dziecka. Notka, jak to internet, potrafi oszukać nawet wprawnego biblistę.
Nie tak dawno udostępniłem za swoim koncie fb link "http://worldnewsdailyreport.com/newly-found-document-holds-eyewitness-account-of-jesus-performing-miracle/" pisząc "Bardzo interesująca informacja o starożytnym świadectwie o cudzie Jezusa". Nawet kilka osób post polubiło, kilka udostępniło. Znalazłem go na profilu "Evangelization 2033 Europe". Przeczytałem - super - notka wydaj się autentyczna, są nawet budujące komentarze. Nawet z kilkoma osobami podzieliłem się w rozmowie tym odkryciem. Moja "radość" trwała tylko kilka dwa dni. Znajomy ksiądz pod linkiem napisał mi "Ale niestety zupełnie fałszywa. Ta strona to strona satyryczna.". Pomyślałem sobie - "ale się dałem wkręcić", że też nie domyśliłem się, że jak coś nie jest na oficjalnej stronie jakiegoś instytutu, może być fałszywką. Takim anglojęzyczny "ASZdziennik", tylko że nie piszą o tym wprost. Zaufałem anglojęzycznej stronie na fb nie doczytując czym jest strona. Notka zniknęła z mojej tablicy.
Choć dziś nie niedziela, to w kontekście medialnych niespodzianek dziejących się na synodzie, chciałbym podzielić się pewną refleksją wynikająca z dzisiejszych czytań (Ga 5,18-25; Ps 1,1-4.6; J 10,27; Łk 11,42-46). Dziś w czytaniu św. Paweł wymienia katalog uczynków rodzących się z ciała, czyli z rzeczywistości pozbawionej mocy Boga, zbuntowanej przeciw Bogu, przeciwnej Bogu a są to: "nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne". To nie jedyny katalog grzechów wymieniany przez św. Pawła na kartach Pisma Świętego. Czyni to dlatego, że jemu współcześni, odrzucając Ewangelię wolności, właśnie tym złem żyją. Niestety w naszych czasach, również tam gdzie zabraknie Boga, rozwija się ta choroba duchowa - duchowy rak - prowadzący do osłabienia, wycieńczenia, cierpienia, bezsilności a w konsekwencji do śmierci.
Notka może mało polemiczna, może trochę emocjonalna. Takie księdzo-tomkowe przemyślenie oazowe. Nie tak dawno dzieliłem się pewną wizualizacją chrześcijańskiego świadectwa, a mianowicie serduszkami "Być widocznym uczniem Jezusa!". Chciałbym też nawiązać do starego postu na temat świadectwa bycia oazowiczem "Foska czyli znak przynależności i wyraz świadectwa". Jak zwykle w środowisku adresatów - czyli oazowiczów - podniosło się larum o zamach na dobry smak, styl. Zresztą - jak to często ma miejsce - "allleeeee po co?" jest idealną puentą dla jakichkolwiek gadżetów ewangelizacyjnych. To teraz spróbujmy wykreować alternatywne myślenie.
Jasnożółte naszywki z czarnym napisem, umieszczone na torbie, są doskonale widoczne, przez co zachęcają do zaczepki. Czasem jednak są traktowane z podobnym zaskoczeniem jak informacja o lądowaniu UFO, czyli z miną "ale, że jak?". Czekając na transport siedziałem sobie dziś na murku, przy bramie wjazdowej na parafię. Przy nodze leżała mona torba z naszywkę. Mijało mnie kilka osób. Niektóre widząc siedzącego księdza mówiły "szczęść Boże" albo "niech będzie pochwalony". Niektóre mijały jakby nigdy nic. Czasem w minie pokerzysty można było wyczytać pokłady niechęci. Minął mnie też pewien gimnazjalista w kapturze na głowie. Jego mina po przeczytaniu naszywki była bezbłędna - "że coooooo". Nic nie powiedział. Odszedł kawałek i znowu spojrzał w kierunku torby. Poszedł dalej. Po kilkunastu metrach obejrzał się jeszcze raz. Aż strach pomyśleć, o czym myślał.
|
Prośba! :) Zbieram i kolekcjonuję [->] stare modlitewniki (sprzed II Soboru Watykańskiego) [- Modlitewnik ->]. Lubię się z nich modlić. Warto do nich sięgać. [->] Masz taki i nie wiesz co z nim zrobić? Jeśli chcesz, aby modlitewnik trafił w dobre ręce, albo chcesz sprawić mi radość, to skontaktuj się ze mną i zwyczajnie przyślij mi go. :) Będę bardzo wdzięczy. A dodatkowo zawartość modlitewnika wzbogaci mój dział modlitw na stronie i może ktoś jeszcze skorzysta. |
Profil katolickich duchownych.
więcej w zakładce: "Kapłaństwo" oraz "Strony i blogi księży".
Odwiedza nas 84 gości oraz 0 użytkowników.
![]() |
Zabrania się kopiowania i rozpowszechniania materiałów znajdujących się na tmoch.net (szczególnie autorskich grafik i fotografii) bez zgody właściciela witryny. Niniejsza witryna jest w ciągłym rozwoju; strony są dodawane, modyfikowane i... czasami niektóre usuwane. Czasem pozwalam sobie modyfikować, poprawiać bądź uaktualniać już istniejące notki. Taki już jestem :) Aby wesprzeć dzieło ewangelizacyjne "tmoch.net", zobacz zakładkę "wsparcie" [->]. |
||||||
![]() |
![]() |